
Uwaga na Zaćmienie 21.08.2017 i jego konsekwencje aż do stycznia 2018!
Trafiłam na wpis o medytacji jedności podczas zaćmienia i coś mnie zaniepokoiło. To jest przecież najgorszy czas na medytację - pomyślałam. Czytam dalej, a tam: "To czas, by podjąć akcję jeszcze raz ! To czas by wziąć przeznaczenie świata w nasze ręce ! Wszyscy się zgadzamy że proces planetarnego wyzwolenia trwa za długo. Jest szansa by kolektywnie przyspieszyć proces. Tak więc wykorzystujemy możliwość zaćmienia Słońca 21-go siepnia by wytworzyć portal poprzez który zjednoczymy naszą świadomość i oświecimy energetyczne pole wokół planety" - koniec cytatu.
A więc po kolei:
"To czas by podjąć akcję jeszcze raz! To czas by wziąć przeznaczenie świata w nasze ręce!" - To jest prosta, stara jak świat, metoda manipulacji stosowana nagminnie przez sprzedawców odkurzaczy - jeśli przyznasz rację tzw. rzeczom oczywistym, będzie Ci łatwiej zgodzić sie z kolejnymi twierdzeniami, nawet, jeśli początkowo tak nie myślałeś. Wydaje się być słusznym, aby coś zrobić i wziąć swoje przeznaczenie w swoje ręce, ale dlaczego od razu świata?
"Wszyscy się zgadzamy że proces planetarnego wyzwolenia trwa za długo." - jacy wszyscy? Kto konkretnie twierdzi, że proces wyzwolenia trwa zbyt długo i konkretnie wyzwolenia od kogo/czego? Tu czytelnik może sobie podstawić dowolną teorię, w którą wierzy np. wyzwolenia od banksterów / illuminati, reptilian / archontów, czy innych obcych, od niskich wibracji / zła na świecie / głodu / ubóstwa / niesprawiedliwości itp. itd. - wybierz sobie co chesz, a uwierzysz. Bardzo podstępnie napisane! Poza tym to zdanie sugeruje, że jeśli myślisz inaczej, to jesteś w mniejszości, bo przecież MY WSZYSCY SIĘ ZGADZAMY, a więc jeśli chcesz należeć do NAS, musisz się zgodzić z tym twierdzeniem. Zaciekawiłam się, skąd pochodzi ów wpis i kto to są "my wszyscy". Dowiedziałam się, że: "Strona została założona z myślą o informowaniu ludzi o nadchodzących zmianach na skalę globalną. Zawiera informacje z zagranicznych stron informacyjnych, skupia się głównie na aktualizacji informacji dotyczących nadchodzącego wydarzenia "The Event" mającego odmienić Ziemię i życie na niej." Nie wiadomo kto jest autorem bloga, ani kto jest autorem przesłania. Odnośnik kieruje nas do spisu chanellingów Cobry, ale nie do żadnego konkretnego, więc nie wiemy, czy to Cobra nawołuje, aby zrobić tę medytację. Sprawdziłam (link na dole), rzeczywiście Cobra mówi, że 21 sierpnia 2017, o godz. 11:11 AM czasu Pacific, czyli podczas całkowitego zaćmienia słońca w USA, lightworkers na całej ziemi zjednoczą się w intencji pokoju i wolności dla ludzkości. Zaprasza również do uczestnictwa w tym wydarzeniu i przekierowuje na stronę, na której możesz zakupić bilet na to 4-dniowe wydarzenie (18-21sierpień, cena 310,46$), również on-line, tylko 21-go (cena 115,88$).
Wszystko wydaje się być OK, ale..
przyjrzyjmy się temu trochę bliżej. Dalej Cobra przekonuje, że globalna medytacja jest najlepszym i w zasadzie jedynym sposobem na to, aby stworzyć maksymalny efekt dla całej planety, co oczywiście jest prawdą, ale... dlaczego podczas zaćmienia?! Mówi też, że to LIGHT FORCES, czyli Siły Światła mu to komunikują. Czym / kim są LIGHT FORCES? Jeśli ktoś wie, to napiszcie. "Siły Światła" - brzmi niby dobrze, ale dlaczego mam im ufac, skoro nie wiem, kto za tym stoi? Z natury jestem podejrzliwa i wolę wiedzieć z czym / kim mam do czynienia. Szczególnie jest to przydatne podczas procesu uwalniania różnych bytów / duchów, czy innych istnień z miejsc i ludzi. A można się naprawdę sporo naoglądać! Ale do meritum. Nie wiemy, kim są owe "Siły Światła", ale wiemy, że nawołują do globalnego połączenia się wszystkich osób, które służą światłu (jakiemu światłu?!).
I tu czai się pułapka!
Oczywiście, większość osób, które rozwijają się duchowo chce i lubi pomagać. Większość z nich bezkrytycznie ufa proszącym o pomoc (widziałam na własne oczy, jak kobieta ulitowała się nad demonem "bo był taki samotny" i wzięła go do siebie!), a ponieważ potrafi współodczuwać, natychmiast podłącza się do proszącego - no i klops! Ludzie przejmują nie swoje choroby, obce byty, cierpienie innych i różne świństwa z litości, a potem mają problem i nie wiedzą, co z tym zrobić. Oczywiście są wyjątki - świadome osoby pracujące z energią, które potrafią się zabezpieczać, ale takich jest mniejszość. A co, jeżeli proszący to podstępny byt z niższego astralu, który tylko czeka, żeby się do Ciebie przykleić? To zdecydowanie nie jest ani przyjemne, ani korzystne dla pomagającego!
Ale wróćmy do zaćmienia.
Rozmawiałam dziś z moją przyjaciółką astrolożką na temat tego, co dzieje się podczas zaćmień. Jednomyślnie uznałyśmy, że zaćmienie Słońca oznacza zaćmienie świadomości (to chyba oczywiste) przez Księżyc, czyli przez siły niewidoczne, podświadome, w tym również lęki, dawno zapomniane emocje np. żału, złości, pretensji, zakazane tęsknoty i wszystko to, co skryliśmy przed światem. W tym czasie astral przybliża się do naszego widzialnego wymiaru najbliżej, jak to tylko możliwe. Tworzą się portale do niższych światów i wszystko, co zostanie przywołane - przychodzi. Dlatego magowie tak bardzo lubią ten czas, bo bliżej im do sił ciemności, z którymi naiwnie współpracują. Zaćmień Słońca nie lubią zwierzęta. Intuicyjnie chowają się i bez potrzeby nie wydają nawet dźwięków. Mądrość ludowa mówi, aby ludzi i zwierząt nie wystawiać na widok zaćmienia, żeby złe moce nas nie widziały i nas nie nawiedzały.
Tymczasem my naiwni..
ekscytujemy się, kupujemy specjalne okulary, żeby pooglądać widowisko (tym razem w Polsce nie będzie ono, na szczęście, widoczne), a nawet chcemy połączyć się przez PORTAL z... no właśnie z czym? Zachęta mówi: " Tak więc wykorzystujemy możliwość zaćmienia Słońca 21-go siepnia by wytworzyć portal poprzez który zjednoczymy naszą świadomość i oświecimy energetyczne pole wokół planety". Hahaha! No życzę powodzenia! To zadanie tak samo absurdalne, jak zawrócić falę tsunami. Nawet na Foreksie uczą, że: "Trend is your friend", czyli żeby nie robić nic wbrew aktualnie panującemu trendowi.
Nie zawrócisz kijem Wisły.
Jestem zwolenniczką zdrowego rozsądku i nawet przy całej mojej rozwiniętej duchowości nie rzucałabym się w wir otchłani. Jeśli wiadomo, że "duchy wyłażą ze ścian, potwory spod kanapy, a wampiry wstają ze swoich krypt", to raczej nie będę się z nimi dobrowolnie łączyć, bowiem jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że wyssają ze mnie energię, a może nawet i krew.
To zaćmienie jest szczególne.
Rzeczywiście, astrologia zaćmienia z 21 sierpnia wskazuje na silne połączenie z dwiema gwiazdami stałymi, z których jedna to gwiazda królewska Regulus, co oznacza, że życie niejednego przywódcy może przewrócić się do góry nogami, a co za tym idzie i obywateli kraju, którym włada. Ponieważ zaćmienie ewidentnie dotyczy Stanów Zjednoczonych (przejdzie od wybrzeża do wybrzeża i będzie widoczne w bardzo wielu miejscach), to jeśli rewolucja dotknie USA, to odczuje to z pewnością cały świat. Wieszczowie przewidują trzęsienia ziemi na zachodnim wybrzeżu z możliwością uformowania się wielkiego tsunami. Ciekawe jest, że parę dni temu, z niewiadomych przyczyn (jakoś przypadkiem mi się wyświetliło na youtube) zaczęłam ogladać filmy o tragicznym w skutkach tsunami z 2004 roku. Ale może to nic nie znaczy i tylko podczepiłam się pod globalny strach Amerykanów mieszkających na zachodnim wybrzeżu. Tak czy siak, zaćmienie Słońca w astrologii globalnej ma zawsze maleficzne, czyli niekorzystne, znaczenie i nie wróży nic dobrego dla świata. W tym przypadku, jeśli ktoś chciałby obsadzić na tronie nowego króla świata, to nie ma lepszego momentu, niż właśnie zaćmienie z 21 sierpnia. Jeśli astrolodzy o tym wiedzą, to mroczne siły z pewnością też mają tego świadomość. Warto też podkreślić, że zaćmienie już zaczęło działać i jego wpływ rozciągnie się aż do stycznia 2018 roku. 3 września przez punkt zaćmienia, czyl 29 stopień znaku Lwa przejdą jeszcze: cofający się Merkury i Mars, będący swoistym wyzwalaczam siły tego momentu. Możliwe, że gruchnie wtedy jakaś niespodziewana, niemiła wieść dla świata. Potem jeszcze, 19 września, będzie tranzyt wenus - czyżby coś ze światowymi finansami? Jak więc widać, dużo może się wydarzyć w tym okresie czasu.
Wyobraźmy sobie następujacą sytuację:
Ktoś chce zmiany przywódcy światowego, angażuje do tego wszystkie ukryte zasoby, w tym także magię i siły astralu. Żeby dokonać przewrotu potrzeba niemało energii. Skąd wziąć potrzebną dawkę? Najprościej wpuścić w maliny nic nie podejrzewające stadko dobrych, uczynnych duszyczek i wmówić im, że czynią dobrze, ratują świat i tym podobne bzdury. Zaś, kiedy połączą się we wspólnej medytacji jedności, nic prostszego, jak wyssać je do zera, traktując po prostu jak bateryjki do darmowego wykorzystania. Raczej nikt niczego nie będzie podejrzewać, a i pretensji nie ma do kogo wystosować, bo przecież wszyscy zgłosili sie na ochotnika! Nawet specjalnie karmy z tego nie będzie zbyt wielkiej, bo ludziska przyszli dobrowolnie, a niektórzy nawet za to zapłacili, tym samym potwierdzając swoje zaangażowanie i wyrażając zgodę na udział w wydarzeniu. Pamiętaj, że jeśli jesteś gdzieś, z kimś, w konkretnych okolicznościach, jest to tożsame z twoją duchową zgodą na to, co się tam dzieje, no chyba, że jesteś trzymany siłą i wyrażasz jasny sprzeciw. Jakoś o tym nie pamiętamy lub nie mamy pojęcia, że tak to właśnie działa i często uczestniczymy w czymś, na co nie mamy wewnętrznej zgody, ale... nie wypada sie odezwać lub po prostu wyjść. W świecie duchowym jesteś wtedy współodpowiedzialny za wszystko, co się tam dzieje, bo współuczestniczyłeś w wydarzeniu. Aktywnie, czy biernie, to już nie ma większego znaczenia.
Rodzi to poważne konsekwencje duchowe,
z którymi możemy borykać się nawet kilka wcieleń. Nie rozumiemy, dlaczego nas coś spotyka, bo przecież "nie zrobiliśmy nic złego". No cóż, ale w tym uczestniczyliśmy, nie sprzeciwiliśmy się, nie zapobiegliśmy temu lub po prostu przyłożyliśmy do tego odrobinę swojej uwagi. Uwaga jest energią, to, na co ją kierujesz staje się silniejsze, dlatego tak bardzo trzeba uważać na to, czego słuchamy, co oglądamy i w czym świadomie lub nieświadomie uczestniczymy. Radio, czy telewizor grające w tle nie są dla nas obojętne. Podświadomość wszystko słyszy i koduje: ile osób i gdzie zginęło, co poleca lekarz na świerzba i tak dalej. Nawet jeśli nie słuchasz, to słyszysz i część twojej uwagi, a co za tym idzie, częśc twojej energii przykleja się do wydarzenia.
Nieznajomość prawa (w tym przypadku duchowego) nie zwalnia od odpowiedzialności.
Wiem o tym, ponieważ wielokrotnie odwoływaliśmy na warsztatach różne umowy, które nieświadomie zawarliśmy z, na przykład: władcami karmy, istotami pozaziemskimi, duchami, demonami, sztuczną inteligencją lub innymi bytami kosmicznymi lub / i astralnymi. Każdy z nas ma takie umowy, których nazbierało się bardzo dużo poprzez wcielenia. Podczas medytacji uczestnicy warsztatów widzą całe sterty tych umów i zajmuje to trochę czasu, żeby wszystko skutecznie poodwoływać. Co może być w takich umowach? O, naprawdę można się zdziwić! Ostatni hit był taki, że kobieta zobowiązała się kochać na wieczność mężczyznę, odnajdywać go w każdym kolejnym wcieleniu i być tylko jego. Pewnie już domyślasz się skali problemów, które z tego wynikły. Inna dobra duszyczka zobowiązała się zaprzestać uzdrawiania, byle tylko czarny mag dał spokój jej dziecku. Nie dotrzymał obietnicy, atakował i ją i dziecko. Z kolei inna nawiązała symbiotyczny układ z kosmicznym wężo-podobnym stworem, który miał ją chronić, ale zamiast tego ciągle jej dogryzał i ją atakował. Pewien mężczyzna zawarł pakt z diabłem, bo chciał poczuć się silny i mieć moc. I tak dalej, i tak dalej, i tak dalej. Przykładów jest na pęczki.
Umowy można odwołać,
ale trzeba wiedzieć jak, no i przede wszystkim trzeba wiedzieć, że się je ma. Kiedy zaczynamy czyszczenie energetyczne naszych ciał, spod powierzchni wyskakują coraz to nowe kwiatki, ale to dobrze, bo dokopujemy się do coraz to głębszych warstw i odcinamy coraz więcej energetycznych sznurków, za które ktoś nas pociągał, jak kukiełkę za nitki. Rzeczywiście, proces uwalniania się z niewidzialnych więzów potrafi być długi i męczący, ale każdy, nawet mały sukces, to odzyskana część naszej siły życiowej i duchowej!
Prawdę mówiąc, przeraziłam się,
bo informację o tej "medytaji jedności podczas zaćmienia" znalazła jedna z uczestniczek moich warsztatów. Co prawda, nie było na nich jeszcze nic o podłączeniach astralnych, ale dało mi to do myślenia, bo przecież jest mnóstwo osób, które tak jak ona, może dać się nabrać na ratowanie świata i z otwartym sercem wejść w coś, z czego będzie się potem ciężko wyplątać. W tym przypadku syndrom zbawiciela radziłabym wsadzić do kieszeni i nie wyściubiać nosa w czasie zaćmienia. Ja sama w tym czasie nigdzie sie nie wybieram, ani fizycznie, ani astralnie. Obejrzę jakąś lekką komedię, zrobię ochrony energetyczne i pójdę spać. Ostatnią rzeczą, jaką bym radziła, to medytacje i podczepianie się pod jakieś portale, które prowadzą nie wiadomo dokąd. Przezorny zawsze ubezpieczony!
PS.
Można się jeszcze zapisać na warsztaty w Szamańskiej Szkole Życia
I-szy zjazd 23-24 wrzesień (to jest ostatni termin w tym roku).
Szczegóły Szamańskiej Szkoły Życia >>TUTAJ
>> Cały artykuł o astrologi zaćmienia
>> Transkrypt wywiadu z Cobrą