Wróg karmiczny

Wróg karmiczny

Zdarzyło Ci się kiedyś, że znielubiłeś kogoś od pierwszego wejrzenia? Zupełnie bez powodu, tak po prostu? Zobaczyłeś tę osobę pierwszy raz i natychmiast włos zjerzył Ci się na głowie, włączyły Ci się wszystkie systemy alarmowe i najchętniej zrobiłbyś w tył zwrot i oddalił się na bezpieczną odległość, żeby tylko nie musieć z tym kimś rozmawiać? Tłumaczysz sobie, że to przecież bez sensu, że nie masz żadnego powodu do takiej panicznej reakcji, a jednak ciało wie swoje i coś w środku krzyczy: uciekać, uciekać! Jednak konwenanse zwyciężają i choć niechętnie, poznajesz tę osobę i po niedługim czasie okazuje się, że... twój głos wewnętrzny miał absolutną rację! Ona jest: wredna / nieuprzejma / drwi z Ciebie / wchodzisz z nią w konflikt lub wydarza się coś równie nieprzyjemnego pomiędzy wami.

Tak, to może być twój wróg karmiczny!

Zdarza się i to wcale nierzadko, że konflikty z poprzednich żyć przenoszą się na obecne wcielenie, szczególnie, jeśli była to jakaś grubsza historia np. ktoś kogoś napadł i zabił członka jego rodziny, albo był w sporze o dom lub ziemię, albo ktoś kogoś zdradził i konsekwencje tej zdrady były paskudne. Jest mnóstwo takich historii, które potencjalnie mogą się przenieść dalej. Zasada jest prosta, jeśli wtedy nie poradziłeś sobie z problemem, to z pewnością on kiedyś wróci i możesz być pewien, że wróci razem z osobami, które były w to zamieszane. Wiem, to nie jest pocieszające, ale niestety tak to działa. Znam mnóstwo przypadków, w których osoby spotykają się nie raz, nie dwa, ale wiele razy, a ich historia ciągnie się przez wiele wieków i wiele wcieleń. Taki uciążliwy konflikt trzeba rozwiązać jak najszybciej, ponieważ potrafi skutecznie uprzykrzyć życie, a nawet stać się przyczyną niejednej tragedii. Na pocieszenie powiem Ci, że istnieje jeszcze jedna możliwość: jeśli twoi potomkowie z poprzedniego życia rozwiązali twój problem z tą osobą / osobami / obcym rodem - możliwe, że będziesz od niego wolny, ale... nie jestem tego pewna na 100%. Ale, dość teoretyzowania, oto historyjka sprzed paru dni.

Widzimy się pierwszy raz, a on ze mnie drwi

Podajemy sobie ręce, mówimy cześć, a on rzuca jakieś dziwne hasło, nie przypiął, ni przyłatał. Ewidentnie nabija się z mojej profesji, chociaż nie zamienił ze mną słowa i nie ma pojęcia, czym dokładnie się zajmuję. Słyszał tylko piąte przez dziesiąte od wspólnych znajomych, że to coś związanego z ezoteryką i uzdrawianiem. Normalnie, przeszłabym nad tym do porządku dziennego, bo wiele osób nie rozumie nic, poza twardym materializmem i nie mam im tego za złe, ale tym razem moje systemy obronne podniosły larum! Pan stwierdził z nieukrywaną wyższością, że "ten cały szajs ezoteryczny" ma już za sobą, po czym wymienił kursy, w których uczestniczył. Myślę sobie: warsztaty niczego sobie, jeśli na nich rzeczywiście był, powinien coś załapać, chociaż odrobinę... ale nie, przynajmniej nic na to nie wskazuje. Kolejne dni upływały panu na podważaniu wszystkiego, co mówiłam i ośmieszaniu wszystkich metod, o których wpominałam. W końcu postanowiłam dowiedzieć się czegoś więcej o tej dziwacznej sytuacji, bowiem nie wierzę w przypadki i wiedziałam, że coś jest na rzeczy. Weszłam w trans i widzę pana jako kapłana egipskiego, udowadniającego zebranym w świątyni wiernym wyższość rozumu nad duchem. Aha! A więc o to chodzi! W tamtej sytuacji byliśmy przeciwnikami, bowiem ja zawsze byłam za Duchem, mniej za umysłem. Potem poleciałam jeszcze sprawdzić źródło jego wiedzy / mocy i nie spodobało mi się to, co zobaczyłam. Następnie zrobiłam to, co zazwyczaj robię w takich przypadkach, mianowicie ukochałam pana miłością uniwersalną wprost ze Świętej Przestrzeni Serca.

Zadziwiający efekt Miłości

To, co się wydarzyło następnego dnia, nawet mnie zaskoczyło. Nazajutrz organizatorka wycieczki powiedziała panu parę słów, żeby trochę odpuscił. Na co pan... obraził się i nie pojechał z grupą na wycieczkę fakultatywną. Hm... ale hit nastąpił dopiero wieczorem, kiedy pan, już po powrocie całej grupy, oświadczył, że... odchodzi! I rzeczywiście zabrał się i poszedł. Na pewno miał swoje powody, ale jakie, nikt nie wie, bowiem ich nie ujawnił nikomu. A ponieważ cała akcja miała miejsce za granicą, takie obrażanie się jest dość niewygodne i do tego kosztowne. Trzeba zorganizować sobie nocleg na cito, kupić nowy bilet na samolot itd., a więc sprawa musiała być poważna. Oczywiście nie przypisuję sobie całego sprawstwa tej sytuacji, jednak z pewnością dołożyłam swoje 3 grosze. Z moich badań wynika, że nie mieliśmy jakiegoś zajadłego konfliktu w poprzednim życiu, po prostu byliśmy w przeciwnych frakcjach i zapewne szczerze się nie lubiliśmy. Pan na pewno coś tam knuł, ale nie chciało mi się już wchodzić w szczegóły. Prawdopodobnie zapragnęłam wtedy "dać mu w kość", albo coś podobnego i dlatego ponownie sie spotkalnismy. Na szczęście problem został rozwiazany, a przynajmniej nie zawraca mi już głowy. 

Karmiczne związki 

Karmiczne związki bywają trudne i czasami wyskakuje takie coś, jak diabełek z pudełka i nie wiadomo co z tym począć. Jest to efekt naszego pragnienia z poprzedniego życia, aby się zemścić, dać temu komuś nauczkę, albo innej silnej emocji, którą żywiliśmy do tej osoby. Wtedy zapragnęliśmy - teraz wszechświat daje nam okazję do realizacji. Co z tym zrobimy, to już inna inszość. Gorzej, jesli wróg karmiczny z poprzedniego życia jest naszą matką, mężem lub dzieckiem, albo inną bliską osobą. Wtedy proces uzdrawiania takiej relacji może być długotrwały i bolesny, ale jest konieczny, no bo przecież nie wymażemy gumka myszką z naszego życia żony, czy ojca. Znam przypadek, w którym matka mojej klientki w jednym z poprzednich żyć zabiła ją. Ich dusze umówiły się, że ta odda jej życie, co też uczyniła - rodząc ją. Jednak później nie była już zainteresowana jej wychowaniem, okazywaniem miłości, ani dbaniem o nią. I tu upada mit, jakoby rodzice mieli obowiązek kochać swoje dzieci. Nie zawsze tak jest i nie zawsze tak być musi. Po rozwikłaniu tej sytuacji i zrozumieniu zależności karmicznych, moja klientka uwolniła się raz na zawsze od pretensji do matki. To była wielka ulaga. Od tej pory mogła kochać ją bez żadnych przeszkód, pomimo tego, że nie doświadczyła w dzieciństwie matczynej miłości.

O tym, jak rozwikłać karmiczne związki, jak chronić swoją energię, rozmawiać z naturą, interpretować sny i o wielu innych fascynujących rzeczach uczę w Szamańskiej Szkole Życia. Sprawdź program >>TUTAJ 

O tym, jak kochać Miłością Uniwersalną uczę na warsztatach Przebudzenie Oświeconego Serca. Sprawdź program >>TUAJ

Komentarze (0)
Aby móc dodawać komentarze, musisz się zalogować.